いらっしゃいませ!Look, how many amazing Japanese things we have here! =(^_^)=

September 19, 2011

Tydzień azjatycki

Na dobry początek tygodnia - notka o kucharzeniu. Zdjęcia robione przez około dwa tygodnie, a notka specjalnie dla pewnej dziewczyny, która sama nie miała odwagi spróbować, a cytuję: "chętnie by o czymś takim przeczytała". ;)

Tak więc od początku: ostatnio był tydzień azjatycki w Lidlu. Roiło się od wszelakich produktów firmy Vitasia, Wu. więc postanowiła wybrać się z Cinkiem i... wynieść pół sklepu. Hihi, ludzie dziwnie się na nas patrzyli przy kasie, ale zrobiliśmy sobie "mały" zapas na najbliższe dni i systematycznie wyjadaliśmy kolejne produkty. ^^

September 13, 2011

Kasugai piichi gumi, czyli brzoskwiniowe żelki

Niedługo po Sutoroberi~ gumi (truskawkowych żelkach) nadszedł czas na Piichi gumi, czyli żelki tej samej firmy o smaku brzoskwiniowym. ピーチ (piichi) to po prostu zjapońszczone angielskie "peach". グミ (gumi) = żelki. 


September 05, 2011

Kasugai coffee candy


Dziś o karmelkach, które tak mi się spodobały, że aż zafundowałam im małą sesję w domowym mini-studio. ^^ Mowa o kawowych karmelkach firmy Kasugai.

September 04, 2011

Gumy balonowe firmy Coris (Korisu)

 After Makurawa grape gum I was disaffected to ...

Po winogronowych gumach Marukawa byłam już nieco zrażona do rzekomej "balonowości" gum. Postanowiłam jednak spróbować ponownie, tym razem z firmą Coris (Korisu - コリス). 


Na opakowaniu widnieje napis そのまんまソーダ (Sono manma sōda) oznaczający w dobitnie dosłownym tłumaczeniu "Po prostu soda" - soda w sensie "woda sodowa". Pod spodem widzimy wzmiankę フーセンガム (fuusen gamu), czyli guma balonowa. Tył opakowania pokazuje nam budowę pojedynczej kuleczki (trochę przypomina mi to schemat budowy planety z podręcznika od geografii, ale ćśś). Niebieska część (guma) jest opisana やれらかガム (yare-ra ka gamu), natomiast żółta część (nadzienie) - とろーりしもンペースト (toro ̄ri shimo npēsuto).   


Gumy nie wyglądają specjalnie zachęcająco, nie przypominają też kulek na opakowaniu. To dla mnie duży minus, Japończycy słyną przecież z perfekcji. W smaku gumy te przypominają gumy balonowe, które pamiętam z dzieciństwa - kupowane za kilkadziesiąt groszy w osiedlowym spożywczaku. No dobra, może troszkę lepsze. ;) Nadzienie jest całkiem dobre, jednak mimo to smak ekspresowo się wyżuwa, co było odwiecznym problemem gum balonowych. Ale warto zauważyć, że tytuł "guma balonowa" produktowi firmy Coris (コリス) się zdecydowanie należy - z jednej kulki można robić sporej wielkości balony - oto dowód:


Jeżeli chodzi o ocenę - gumy te dostają ode mnie mocne 4, Cinek dał im zaledwie 3. Ciekawe, czy komuś udało się zrobić gumę balonową, której smak nie umyka po kilku ugryzieniach?

August 31, 2011

Winogronowe gumy Marukawa


マルカワ グレープ マーブルフーセンガム napisane na opakowaniu czyta się: Marukawa gureepu maaburifuusengamu. Marukawa (マルカワ) to nazwa japońskiej firmy produkującej słodyczne, gureepu (グレープ) to nic innego jak zjapońszczone angielskie "grape" czyli winogrono, a   maaburifuusengamu? No właśnie, tu zaczął się mój problem z rozszyfrowywaniem opakowania. Po kilku minutach poszukiwania w sieci doszukałam się, że maaburi (マーブル) to marmur, a fuusen gamu (フーセンガム)  to po prostu guma balonowa.


Po otwarciu opakowania zaskakuje mnie miły zapach... winogron! I to nie tych sklepowych, nie soku winogronowego, ale prawdziwych winogron jak z domowej uprawy, takich jak w tle powyższych zdjęć. U nas nigdzie nie mogłam kupić TAKICH winogron, a co dopiero rzeczy o takim smaku... 


Kuleczki są twarde z wierzchu, miękkie w środku i bardzo smaczne. Naprawdę smakują jak te winogrona! Wystarczy jednak ugryźć kilka razy, by smak w cudowny sposób zniknął, a i balonów się z tej gumy zrobić mi nie udało mimo że to przecież guma "balonowa".

August 26, 2011

Medetai Anko Sand


Dziś z wielkiego pudła z japońskimi słodyczami wyjęłam paczkę przedstawioną na powyższych zdjęciach. Chrupiące ciasteczka-rybki o smaku... fasolki azuki w formie anko. Fasolka ta w postaci słodkiej pasty dodawana jest do wielu japońskich słodyczy jako zdrowsza alternatywa dla czekolady.

Sama zakupiłam niedawno torbę tejże fasolki. Przyrządzenie pasty nie jest ponoć trudne, ale pojawił się problem... jak ta pasta w zasadzie powinna smakować? Nie miałam pojęcia. Dlatego zdecydowałam się na spałaszowanie paczki właśnie tychże ciastek.


Pierwsze wrażenie? Pozytywne. W paczce znajduje się osiem osobno pakowanych ciasteczek w praktycznym, plastikowym pudełku. Opakowanie jest estetyczne, wszystko do siebie pasuje i ładnie współgra - bez wątpienia wywołało to uśmiech na mojej twarzy. Z opakowania nie wydobywa się żaden szczególny zapach, jest po prostu estetycznie.


Ciasteczko miało wyglądać jak rybka, kształt jest jednak nie taki oczywisty do zidentyfikowania. Patrząc po zdjęciu na opakowaniu spodziewałam się też innej konsystencji nadzienia. Ciastko ładnie pachnie, jednak nie jest to dobry przykład japońskiej perfekcji, jeżeli o formę chodzi.


W smaku ciastka są... dobre. Bardzo dobre. Może nie wyśmienite, ale bardzo dobre. Trudno mi było je ocenić biorąc pod uwagę, że słodka fasolka jako nadzienie smakuje dla mnie dosyć... egzotycznie.

August 12, 2011

Kasugai sutoroberi~ gumi, czyli truskawkowe żelki.


Sutoroberi~ gumi (ストロベリーグミ) to nic innego jak strawberry gummy, czyli po prostu truskawkowe żelki. Pierwsze, co przykuło moją uwagę, to prześliczne opakowanie. Truskawki, truskawki i jeszcze raz truskawki - bardzo ładnie to musi wyglądać na sklepowej półce, gdy obok siebie stoją różne smaki w opakowaniach według tego wzoru. Od razu wiadomo, czego możemy się spodziewać.

Kolejnym plusem jest anglojęzyczna wiadomość od producenta: "Żelki truskawkowe Kasugai, wyprodukowane ze świeżego soku truskawkowego, są bardzo smaczne. Proszę, ciesz się czasem z tymi truskawkowymi żelkami." Dlaczego plusem? "Proszę, ciesz się czasem" ("Please, have a fun time") brzmi dla mnie jak proste, polskie "smacznego" w bardziej oficjalnej formie. A komu nie robi się miło, gdy sam producent życzy mu smacznego?


Otwieram paczkę, czar nie pryska. W powietrzu unosi się truskawkowa woń, z opakowania wysypują się osobno pakowane żelki w różowych "ubrankach" z przeuroczą truskawką. Uwielbiam osobno pakowane słodycze - nie tracą smaku, zapachu i nie kleją się ze sobą. Kolejny plus - żelek jest dużo - całe 140g, czyli 27-28 żelek po 5g. Taka ilość spokojnie wystarczy na całkiem spory "słodyczowy głód".


O samych żelkach mogę powiedzieć tyle - nie zawiedzie się ten, który zaufał zapewnieniom producenta, że są pyszne i soczyste. Są  i pyszne i soczyste, choć bardziej przypominają galaretkę, niż żelkę w europejskim tego słowa znaczeniu. Nie żeby była to wada, ale przez to bardzo szybko znikają i można zjeść ich naprawdę dużo, ciągle nie mając dosyć. ^^

Żelki nie są za słodkie, nie są jednak kwaśne. Są słodzone sorbitolem, co dla mnie także jest niewątpliwą zaletą. W porównaniu do naszych truskawkowych słodyczy nie zawierają one także nadmiaru zbędnej chemii, co się niewątpliwie chwali. Ku ich czci zrobiłam nawet skromnego gifa :)


Czas na ocenę. W ostatnio wprowadzonej przeze mnie skali 10-gwiazdkowej,   Sutoroberi~ gumi firmy Kasugai otrzymują dobrze zasłużone 7.