いらっしゃいませ!Look, how many amazing Japanese things we have here! =(^_^)=

September 23, 2012

きのこのたけのこ od Meiji


Witajcie. Dzisiaj kilka słów o przekąsce bardzo popularnej i o dosyć długiej historii. Truskawkowe i czekoladowe ciasteczka w kształcie grzybków i szyszek (?) - po raz kolejny nie wiem, skąd Japończykom coś takiego mogło przyjść do głowy, ale w zasadzie... czemu nie.
Najstarsza reklama, jaką znalazłam w odmętach Youtuba, pochodzi z roku 1986 i jest całkiem sympatyczna. Z racji, że sama firma powstała w 1917 roku, nie powinno to dziwić, jednak nie codziennie znajduje się takie perełki.


Miałam okazję spróbować podstawowych kształtów i smaków dzięki paczuszce "4w1". Wprawdzie są też nieco bardziej wyszukane warianty, jak mleczny (royal milk), karmelowy, tiramisu, herbaciany, miętowy, czy migdałowy, jednak nie mogłam ich nigdzie znaleźć. 


Mimo że przekąska jest śliczna i całkiem nietypowa, smakowo fajerwerków nie było. Mleczno-truskawkowe rozpływające się w ustach coś i całkiem smaczna, mocno kakaowa i niezbyt słodka czekolada. Sama podstawa szyszki i grzybka nie smakowała mi w ogóle. Nóżki były zbyt twarde, a szyszkowe ciasteczko tak kruche, że rozsypywało mi się w ustach w nieprzyjemny piasek.


きのこの山 (kinoko-no yama) to innymi słowy góra grzybków (a może grzybowa góra?). Jeśli chodzi o wariant いちごヨーグルト (ichigo yōguruto), czyli truskawkowo-jogurtowy, to jogurt ratuje sprawę. Pomijając nóżkę, która po przegryzieniu o mały włos nie wbiła mi się w dziąsło, kapelusz jest lekko kwaśny i przepyszny. Zwłaszcza, że lubię słodycze z domieszką jogurtu.


Wariant czekoladowy, czyli チョコレート (chokorēto) także wypada nieźle. Tak, "nieźle" to najlepsze określenie. Nie krzywię się od mało słodkiego kapelusza, jak zwykle robię to po zjedzeniu więcej niż dwóch kostek gorzkiej czekolady. Nie urzeka mnie ten smak jednak jakoś specjalnie.


たけのこの里 (takenoko-no sato) to - według translatora - wioska pędów bambusa (wtf?). Wariant samej truskawki, czyli いちご (ichigo) kiepsko sobie poradził bez jogurtu. Truskawki są przepyszne same z siebie, jednak trudno znaleźć dobrą czekoladę, cukierki czy jogurt o tym smaku. Tutaj moje obawy sprawdziły się w całości. Dobrze, że zwyczajem z dzieciństwa zjadłam deser przed obiadem, bo mogłoby mi nieco owych piaskowo-nibytruskawkowych szyszek zostać.

Wariant czekoladowy w przeciwieństwie do truskawkowego miał szanse, by się obronić. Bolało mnie jednak to, że rozpływająca się w ustach czekolada uparcie była tłumiona przez okruszkowy piasek. Aksamitna czekolada i kruche ciasteczko to duet idealny, jednak niestety - dla mnie nie w tym wypadku.

Podsumowując, uznaję szyszki i grzybki za efektowne, jednak nieco przereklamowane. A może to moje podniebienie różni się nieco od tego japońskiego?

6 comments:

  1. Haha ;D może rzeczywiście niesmaczne, ale musze przyznac, że wygląda genialnie! ;)

    ReplyDelete
  2. jakie śliczniutkie *.*
    chciałabym takich skosztować :)

    ReplyDelete
  3. A ja bym i tak spróbowała:D

    ReplyDelete
  4. That is a very cute advertising commercial! I don't mind these chocolates, the cute factor always gets me :) But they are a little expensive here in Australia so I don't buy them often.

    ReplyDelete
  5. Czekam cierpliwie na nowa notatke :)

    ReplyDelete