いらっしゃいませ!Look, how many amazing Japanese things we have here! =(^_^)=

June 17, 2011

Dounan - zagadkowe karmelki - danshiyaki kyarameru


Kolejne karmelki, które Cinek kupił dla Wu. na Wanekonie 2011. Dwa niezidentyfikowane krzaki i  "kiyarameru" (a może "kyarameru"?...), a z lewej małym druczkiem "danshiyaki" - tyle udało mi się rozszyfrować.
Jeszcze gorzej jest ze zrozumieniem czegokolwiek. "Danshi" to chłopak. A "kiyarameru" to po prostu angielski "caramel" zapisany alfabetem sylabicznym (katakaną) i przesiąknięty specyficznym, japońskim akcentem. Czyli mamy karmelki o smaku... w sumie nie wiadomo jakim.

Tył opakowania.

Na tyle opakowania mamy podaną stronę www, więc Wu. poszukuje dalej. O, są i nasze karmelki.  "男爵キャラメル" - to z pewnością te. Nic nie rozumiem na podstronie produktu, więc pozostaje nam Google. Cóż oznaczają dwa pierwsze tajemnicze krzaki? Pierwszy oznacza chłopca, drugi... barona. Chłopiec-baron-chłopiec-baron... Cóż na to wikipedia? 準男爵, czyli baronet – "najwyższy stopień wśród niższej szlachty angielskiej". Nawet translator twierdzi, że "男爵" oznacza po prostu barona.


Baron caramel? Baronowe karmelki? Poszukiwania zaczynają przynosić efekty. Wu. plasknęła sobie w czoło i jeszcze raz uważnie się przyglądając stwierdziła, że niezidentyfikowane wcześniej obiekty na opakowaniu to po prostu... ziemniaki. Słodkie ziemniaki? Czyli wcześniejsze porównanie karmelków do żelek lukrecjowych było definitywnie nietrafione. ^^'


Wpisując w Google rozszyfrowane już "男爵" i hiraganową wstawkę "いも" momentalnie przemianowuje nam na katakanowe "ジャガイモ". A cóż to jest? Ziemniak! Czyli Wu. wdziamała właśnie karmelka o kolejnym niespotykanym u nas smaku.

Zawartość kaloryczna, proteiny (tanpaku shitsu, pisałam o tym przy karmelkach o smaku matcha), dwa niezidentyfikowane (cukry i tłuszcze, tylko które jest które?) i katakanowe natoriwumu. Katakanowe, czyli na pewno zapożyczone. "Na" przywiodło mi na myśl sód, i nie myliłam się - natoriwumu to po prostu zjapońszczone Nutrium.

Z pewnością nie jest to mój ulubiony smak. Skojarzył mi się z żelkami lukrecjowymi, chociaż aż tak bardzo nie gryzie w gardło - nie zmienia to jednak faktu, że lukrecji nie cierpię. A te karmelki - znośne, ale jednak nie ulubione. Najlepsze porównanie dla kogoś, kto nigdy nie próbował? - jak się zastanowić to rzeczywiście: mniej "ziemniaczane" ziemniaki z dodatkiem cukru. 

Cykając zdjęcia karmelkom oczywiście nie mogłam się powstrzymać przed uwiecznieniem kwiatka. <3
Podziękowania dla Cinka, który przywiózł mi owe karmelki z Wanekonu 2011. :) 


June 04, 2011

Morinaga's matcha caramel

Dwa pierwsze znaki kanji to "matcha" oznaczające po prostu gatunek zielonej herbaty. Najbardziej ostry znak to "cha", czyli po prostu "herbata".

Wu. lubi japońską żywność. Zazdrości Japończykom różnorodności smaków słodyczy i przekąsek, a zwłaszcza jednego... smaku zielonej herbaty. Owszem, można u nas kupić jogurt o smaku zielonej herbaty, samą herbatę w butelkach, ale... ale to nie to samo.

Po pierwsze, u nas produkty te robi się z ekstraktów. W Japonii wykorzystuje się do tego specjalny gatunek herbaty - matchę - dzięki czemu herbaciane produkty zawierają prawdziwą herbatę i mają prawdziwy, głęboki, herbaciany smak.
Po drugie, u nas zielona herbata jest dodawana tylko do niewielu produktów. Rzadko (o ile w ogóle) spotyka się herbaciane cukierki, herbaciane ciasta, czy też inne "wynalazki", jak np. musy czy polewy.

Nic więc dziwnego, że karmelki o smaku matchy zasmakowały Wu. wyjątkowo.


Jak to Japończycy mają w zwyczaju, instrukcja obsługi jest nawet na opakowaniu od karmelków.

Proste i praktyczne, rozsuwane opakowanie z karmelkami w środku, a każdy cukierek pakowany osobno - czyli jak poradzić sobie ze sklejającymi się cukierkami.

Nadgryziony karmelek. Zarówno kolor jak i smak zielonej herbaty uzyskano przez dodanie bardzo drobnej matchy, dzięki czemu ograniczono ilość sztucznych substancji do minimum.

Wu.siowata schiza, czyli zawartość odżywcza owych karnelków. Przydałaby się furigana... ^^' Jedyne co udaje mi się tutaj rozczytać to "tanpakushitsu - 2,7g". たんぱく to tanpaku. Znaczek kanji obok to "shitsu" oznaczający substancję. A całość znaczy po prostu proteiny, czyli białka. Łatwo się domyślić, że wyżej jest zawartość energetyczna, a poniżej cukry albo tłuszcze (znowu mamy "shitsu"), tylko z czytaniem już nie jest tak łatwo. ^^'

Podziękowania dla Cinka, który przywiózł mi owe karmelki z Wanekonu 2011.